W roku 1994 odkryto nowe drzewo, i to wcale nie w Puszczy Amazońskiej, a w Australii w sąsiedztwie wielomilionowego miasta Sydney. W świecie naukowym wielkie poruszenie. Żywa skamieniałość, przykład botanicznego efektu Łazarza.
Wolemia szlachetna |
Dokładna lokalizacja występowania gatunku została utajniona, zresztą słusznie, historia zna przykłady drzew zadeptanych przez turystów.
Ale o co chodzi z tym zadeptaniem drzew? Już wyjaśniam. Pewien procent drzewa to korzenie, jaki? teoretycznie ok.20% których nie widzimy i o których w ogóle nie pamiętamy, nieśmiało stwierdzam, że ta część roślin jest najmniej zbadana. Wszystko co żyje oprócz bakterii beztlenowych, potrzebuje tlenu, między innymi korzenie. W glebie w jej strukturze przestrzeni, znajduje się powietrze, z którego korzystają korzenie. Wystarczy ubić ją w obrębie korzeni, albo nawet nawieźć nowej i podnieść poziom gruntu, by drzewo uschło.
Spacerując w pobliżu starożytnej biblioteki Celsusa usłyszałem -Sylfion - to po grecku, w łacinie to silphium, roślina wymarła z początkiem naszej ery, ale czy na pewno wymarła, to też nikt nie jest w stanie stwierdzić, skoro mówimy o roślinie, o której tak nie wiele wiemy. Rosła mniej więcej na terenie dzisiejszej Libii. Wizerunek tej rośliny bito na starożytnych monetach. Objęta monopolem państwowym, a nawet przechowywana w skarbcu wraz ze złotem.
Podobno był to świetny środek antykoncepcyjny, Rzymianie roślinę tę tak cenili, że wyeksploatowali do cna.
A teraz moja spekulacja. Próby hodowania w ogrodach rzymskich się nie powiodły, a więc może to był jakiś endemit, związany ściśle z danym terenem.
Dziś też bijemy motywy roślinne na monetach, spójrzmy na pięciogroszówkę, widać liście dębu, tyle że to żaden z naszych krajowych dębów, a dąb czerwony pochodzący za Stanów Zjednoczonych, introdukowany do polski ok. 1800 roku.
A jeśli chodzi o rośliny antykoncepcyjne, a raczej poronne, to w naszym kraju też taką mamy. Jałowiec sabiński (Juniperus sabina ) zawny też "jałowcem sawina'' rośnie w Pieninach, ale jest bardzo rzadki. W dawnych czasach korzystano z tej rośliny, o jej skuteczności powiem tak: najczęściej dziecko umierało, ale wraz z matką.
Jałowieć sabiński. |
Czytając pewna książkę natrafiłem na fragment w którym Pliniusz, żyjący w pierwszym wieku naszej ery opisuje pewną roślinę, która występowała tylko w Ameryce Północnej, dopóki Kolumb jej nie odkrył i nie zaczęło się na masową skale przywożenie wszystkiego stamtąd tu, a stąd tam. Wale jak w ogień do internetu, wpisuje hasło w wyszukiwarkę i co... to samo.
Szkoda tylko, że to powielany błąd, jaką szaloną hipotezę można było by wysnuć, Pliniusz dwa tysiące lat temu odwiedza Amerykę, albo co bardziej by mi pasowało do napisania artykułu, o roślinie która dwa tysiące lat temu, w niejasnych okolicznościach trafiła na kontynent europejski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz